A czy nie raziło was, że muzyka W OGÓLE nie przystawała do epoki w jakiej się akcja rozgrywała? Mnie bardzo. W XIX wieku nie śniło się o takich utworach największym filozofom i dla mnie to był ogromny zgrzyt. Nie rozumiem więc za bardzo zachwytów nad tą ścieżką, która może i była ładna, ale stylistycznie nie do pomyślenia.
Czas zrozumieć, że ilość ludzi, którzy w ogóle to dostrzegą stanowi okolice procentu (promila) widzów. Nie mam żadnych danych, ale trudno mi sobie wyobrazić, żeby to był znaczący odsetek ludzi i mimo wspomnianego zarzutu dalej bardzo cenią wspomnianą ścieżkę dźwiękową.
Dla mnie zarzut jest nie do końca trafiony, bo wydaje mi się, że nie istnieje zasada mówiąca o tym, że muzyka w filmie ma być wzięta z epoki. Ścieżka dźwiękowa to coś innego niż muzyka stanowiąca świat bohaterów (jak rozumiem do melodii granych przez główną bohaterkę na fortepianie nie ma zarzutów?). Czy filmy ukazujące próżnię kosmosu powinny w tych scenach prócz braku dźwięków w świecie bohaterów (tak są takie filmy, w których nie ma przekłamań jak np. bomba "soniczna" w II części Gwiezdnych Wojen :D, np. Firefly, czy świetna Odyseja Kosmiczna 2001) powinny być również pozbawione również ścieżki dźwiękowej? Czy potrafimy być pewni, że w świecie przyszłości melodia stanowiąca ścieżkę dźwiękową odpowiadałaby popularnym wówczas nurtom? Wydaje mi się, że ścieżka dźwiękowa tworzy klimat dla widza, a nie dla bohaterów i prawdopodobnie gdyby wejść głębiej w temat to powiedzmy... przy 90% filmów (?) ukazujących czasy minione idąc Twoim tokiem rozumowania człowiek by się co chwila łapał za głowę i skończyła by się frajda oglądania filmów...
Dziadostwo... nie poprawię już poprzedniego wpisy, bo przycisk "edytuj" mi nie działa... Chciałem po prostu położyć większy nacisk na drugi akapit i to, że zarzut jest chybiony...
Nie zrozumieliśmy się. Właśnie główny zarzut mam do tego co gra Ada!!! To mi zgrzyta, nie muzyczne tło do obrazu.
To już chyba kwestia gustu, bo mi akurat bardzo się podobało to, co ona grała i nie widzę w tym nic złego. A tak na marginesie: jakiej muzyki byś oczekiwał/a?
Dla mnie najistotniejsze jest, że w ścieżce pojawia się tytułowy instrument. I szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie typowego Salonstuck w ścieżce.
Nie za bardzo rozumiem, to znaczy, że gdy kręcimy film o czasach współczesnych i opisujemy losy współczesnego bohatera to nie mamy prawa by w gustach muzycznych odbiegał od "normy"? Cóż... ja też czuję się jak z innej bajki pod względem muzycznym, a jednak żyję w XXI w.;)
Nikt z odpowiadających autorce tematu nie zrozumiał zarzutu. Chodzi o to, iż Ada gra w tym filmie na fortepianie utwór wyjęty zupełnie z innej epoki, co powinno dziwić, bo wtedy estetyka muzyczna nie była taka jak dziś. To jakby bohater filmu toczącego się w latach 50 zagrał na gitarze heavy metal (efekt byłby jak w "Powrocie do przyszłości"), albo w klasycznej operze chińskiej jeden z aktorów rapował.